Historia rynku szkoleniowego w Polsce

Rynek szkoleniowy w Polsce ma już ponad ćwierć wieku. Warto więc podsumować ten okres i przyjrzeć się poszczególnym etapom bliżej. Pozwoliłem sobie podzielić  go na trzy części – 1989-2007r. , 2007-2013r. i 2012r. aż do chwili obecnej.

1989 – 2007 r.

Początki rynku szkoleniowego w naszym kraju to była złota era trenerów i firm szkoleniowych. Firm szkoleniowych było mniej niż 100, a trenerów na rynku mniej niż 1000. Z każdym rokiem przybywało ich coraz więcej. Stawki za dzień szkolenia, zwłaszcza na początku, podawane były w dolarach.  Warsztaty i treningi były dobrem zarezerwowanym dla pracowników korporacji z kapitałem zachodnim – tylko ich było stać na to, żeby płacić ponad 2000 dolarów za dzień szkolenia.

Tzw. złota era skończyła się w wraz z kryzysem gospodarczym w Rosji. Poziom bezrobocia poszybował z 10,4% w 1998 r. na 20% w 2003 r. To był też czas, w którym stawki za dzień szkoleniowy zaczęły spadać, a dojrzali trenerzy zaczęli otwierać swoje firmy szkoleniowe.  Konkurencja rosła w siłę, firmy aktywnie (poprzez telemarketing) sprzedawały swoje usługi. Szkolenia miękkie powoli wybierały placówki administracji publicznej – głównie ministerstwa i urzędy centralne.

2007 – 2012 r.

W 2007 roku pojawiły się środki unijne na szkolenia, tzw. efs’owe. Centralnym operatem konkursów był PARP, lokalnymi urzędy marszałkowskie, wojewódzkie i wojewódzkie urzędy pracy. Zwłaszcza na początku stawki na przeprowadzenie szkoleń były zbliżone, bądź nawet przewyższające stawki komercyjne. Budżety szkoleniowe liczone w setkach tysięcy, a nierzadko w milionach, trafiały nie do tych firm, które miały największe kompetencje w szkoleniu tylko do tych, którzy efektywnie pozyskiwali dotacje unijne.

W konkursach zostało rozdysponowane ponad 40 mld zł. Część tych środków dotyczyła szkoleń twardych, inne studiów podyplomowych, jeszcze inne wsparcia dla bezrobotnych i wykluczonych. Duża część z tej kwoty została przeznaczona na tradycyjne akademie sprzedaży, zarządzania czy obsługi klienta – głównie przez korporacje, ponieważ to właśnie one posiadały wystarczająco duże działy HR, umożliwiających obsługę tak dużych projektów. W 2012 roku duże przedsiębiorstwa zostały pozbawione możliwości korzystania z EFS’u, a sektor MŚP wcale nie był taki chętny, aby się intensywnie szkolić. To w tym okresie powstało 6000 firm szkoleniowych.

2012 r. do dziś

Solidna podstawa funkcjonowania wielu firm szkoleniowych przestała istnieć. EFS działa na innych zasadach, a korzystanie ze środków jest znacznie trudniejsze i obarczone większym ryzykiem. Rok 2014 i 2015 był trudny dla branży. Wiele firm szkoleniowych zbankrutowało, inne miały problemy z płatnościami. Firmy stanęły przed wyzwaniem zmiany profilu działalności. Pozyskiwanie klientów dziś jest znacznie trudniejsze – klienci są świadomi, mają precyzyjne oczekiwania, a proces weryfikacji partnerów biznesowych jest drobiazgowy.

Kryzys w każdej firmie i każdej branży zwykle prowadzi do uzdrowienia – odsiania ziarna od plew. Tak też dzieje się na naszym rynku szkoleniowym. Nie jesteśmy w tym oryginalni. Zaprzyjaźniona firma szkoleniowa z Hiszpanii podzieliła się swoim doświadczeniem i opowiedziała o tym, jak sama zmierzyła się z rynkiem post-efesowym. Podobnie jak u nas, część firm na rynku hiszpańskim się wyspecjalizowała, nastąpiły konsolidacje, najgorsi trenerzy i najmniej efektywne firmy straciły swoją pozycję. Ta droga nas dopiero czeka, ponieważ tak duża liczba podmiotów ze sobą konkurujących –  głównie ceną i godzinami client service –  to klasyczna definicja czerwonego oceanu. Konsekwencją jest mniejsza zdolność do innowacji i podnoszenia jakości usług.

Zapraszamy po inne przeglądy z perspektywy marko do naszej wikiGammy: http://www.projektgamma.pl/strefa-wiedzy/wiki


Michał Wasilewski, Dyrektor ds. rozwoju w firmie Gamma

Dodaj komentarz